Ostatnio nie miałam czasu na notkę przy rozdziale, przepraszam.
Chciałam OGROMNIEEEE podziękować za liczbę wejść. Po rozdziale 21 urosła niemiłosiernie, co pozwala mi stwierdzić, że jest Was tutaj dużo, na pewno więcej niżbym oczekiwała! (ale raptem 1/4 komentuje, ha, będę ciotką samo zło!)
Przeliczyłam sobie w głowie (ale mam szmatę z matmy, więc możecie mi nie ufać), że to opowiadanie powinno chylić się ku końcowi w okolicach 30 rozdziału, a tak się zżyłam z moim kochanym Leightonem, że nie wiem, jak ja to przeżyję. Zdaję sobie sprawę, że jest postacią fikcyjną, ale... Ugh, kocham go, nie osądzajcie mnie!
Więc jeszcze raz mocnooooo Was ściskam i mam nadzieję, że dalej będziecie tutaj tak ochoczo zaglądać (lub zostawiać więcej słów od siebie; ja okrutna).
Do napisania!
Kocham Was bardziej niż Zayna! (no może nie aż tak, ale Was kocham ;)).
Jakbyście mieli pytanka przypominam, że chętnie odpowiem TU! I TU TEŻ! :)
(po tym klipie możecie mnie już nie zobaczyć, bo umrę, just saying!)
Harry kręcił się po kuchni, sprzątając porozkładane wszędzie
kubki i filiżanki. Mieszkali tutaj raptem dwa dni, a zdążyli stworzyć z
Leightonem porządne złomowisko. Na pierwszy rzut oka widać, że brakowało im solidnej, kobiecej ręki.
- Harry, mogę? – Niall skinął na przestronną szafę ukrytą w
skrytce pod schodami. Kolor drzwiczek komponował się z tapetą na ścianie, przez
co była słabo widoczna.
- Tak, ale wątpię, byś cokolwiek znalazł. Nie otwieraliśmy
jej.
Liam, Zayn i Niall uparli się, by mieć oko na Harry’ego,
przez co Styles nie potrafił odczepić się od ich wścibskich rąk. Zgodzili się
pomóc mu w odnalezieniu Leightona i wyjaśnieniu całej sprawy, jednak Harry nie
spodziewał się, jakie konsekwencje niesie ze sobą trzech przyjaciół
przeszukujących każdy kąt mieszkania po jego siostrze. Szukając jakichkolwiek
wskazówek ku dotarciu do chłopaka, przewrócili połowę domu do góry
nogami, a i tak nie znaleźli się bliżej jakiejkolwiek poszlaki.
- Będziesz teraz sprzątał? – Liam z powątpiewaniem uniósł
brwi, przeczesując plecak Leightona. Harry nie czuł się komfortowo z faktem, że
grzebali w jego rzeczach. – Nie gniewaj się, ale to był twój pomysł, żeby grać
bohatera.
- Liam – Niall posłał mu ostrzegawcze spojrzenie, nim
zanurkował w dolnej półce szafy.
Styles westchnął głośno, wycierając mokre od wody dłonie.
Umył już każdy centymetr kwadratowy szafek, które jeszcze wczorajszego ranka
przywodziły na myśl same przyjemne wspomnienia. Mimowolnie przejechał
opuszkami palców po gładkiej strukturze mebli.
- To bezsensu – mruknął, przykuwając uwagę przyjaciół. – Jak
mam mu pomóc, jeśli on ewidentnie mojej pomocy nie chce? – wzruszył ramionami.
- Nareszcie dobrze gada – przytaknął Zayn, zbiegając po
schodach. Wszyscy spojrzeli na niego wyczekująco, jako że przeszukiwał
sypialnię Leightona, która, bądź co bądź, pozostawała ich jedyną nadzieją na
rzetelny trop. – Nic. Tylko kilka ubrań, gitara i książka.
- Książka?
- Nic ważnego. Ot jakiś kryminał – usiadł na blacie,
wyjmując z kieszeni swoją komórkę. – Może zadzwoń do niego jeszcze raz?
- Po co? – Harry prychnął. – Wyłączony.
- Dzwoni non stop – skwitował Niall, ku zdziwieniu Harry’ego.
Wydawało mu się, że robi to dyskretnie.
- Więc – Payne odrzucił na bok równie nieprzydatną torbę. –
Co teraz zrobimy?
- Idźcie do domu – Harry pokręcił głową, mijając ich i
zamykając za sobą drzwi prowadzące na niewielki ogródek.
Zayn niepewnym krokiem ruszył za nim, jednak zatrzymał się w
pół kroku, stając na palcach i wyglądając na zewnątrz.
- Dobra, poszedł.
Liam i Niall wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
Zayn doskoczył do swojej wiszącej w holu kurtki, po czym
wyciągnął z niej zeszyt obity w brązową okładkę z zamszu. Gdzieniegdzie zdobiły
ją dziwne rysunki czy pojedyncze wersy nieznanych piosenek.
- Leżało pod poduszką.
- Co? – Niall przetarł twarz dłonią. – I dlaczego, na miłość
boską, mu tego nie powiedziałeś? Wygląda jak wrak człowieka!
- Cicho, nie chcę, żeby wiedział – Zayn szybko przekartkował
brulion, zatrzymując go na zaznaczonej wcześniej stronie. – Spójrzcie – chłopcy
podeszli bliżej, skupiając wzrok na wskazywanych przez Malika gryzmołach. –
Jeśli dobrze się rozczytacie, zobaczycie jakiś adres. Nie jestem pewien, gdzie
to jest, ale GPS nas zaprowadzi.
Jak na wyścigi Horan i Payne wyjęli swoje komórki, szybko
wystukując nazwę ulicy i numer domu.
- To niedaleko Holmes Chapel – Liam zmarszczył nos,
wczytując się w dane podawane przez Internet. – Właściwie to raptem trzy wioski
dalej.
- Co? – Niall mruknął cicho. – Zgadza się, a konkretniej pod
tym adresem znajdziemy hospicjum.
- I niby w jaki sposób hospicjum pomoże nam znaleźć tego
tam?
- Leightona – Niall wywrócił oczami. Liam zbagatelizował
wszystko machnięciem ręki. – To i tak nie trzyma się kupy – zgodził się
blondyn. – Nie napisał, dlaczego ma ten adres?
Zayn zaprzeczył, jednak ponownie przewrócił kilka stron.
- Ponadto jeszcze to mnie zainteresowało – podejrzliwie
obrócił zeszyt w ich stronę, ukazując ogromny znak zapytania postawiony na
wyrwanej z prasy fotografii Louisa.
- Lou… - Niall przełknął głośno. – Po co mu zdjęcie Louisa?
- Najwyraźniej sam doszedł do wniosku, że to dziwne, jak
wiele ich łączy – Liam przewrócił kartkę, z której wyczytał kilka znanych im
faktów z biografii Tomlinsona. – 24 grudnia 1991, Doncaster, zginął w wyniku
urazów po wypadku samochodowym – kontynuował czytanie. – Larry Stylinson –
prychnął ostentacyjnie.
- Skurczybyk węszył w danych Lou. A niech go…
- Zayn – Niall trzepnął go w ramię, uważniej studiując pozostałe gryzmoły. – Trzeba powiedzieć Harry’emu.
- Mowy nie ma.
- Zayn, co ty sobie…
- Najpierw pojedziemy do tego pieprzonego hospicjum. Jeśli
to nas do niego doprowadzi, chcę sam z nim porozmawiać – Malik przeczesał włosy
dłonią, wyglądając na taras. Harry wciąż siedział do nich tyłem na drewnianej
werandzie. – Nie pozwolę draniowi zrobić z niego męczennika. Po raz
kolejny.
- A czy ty nie widzisz, że on dobrze na niego działał? –
Niall nieznacznie uniósł głos. – Jeśli chłopak zniknie, dopiero wtedy odzyskasz
swojego męczennika.
- Do czego doprowadziło pojawienie się go w naszym życiu,
no powiedz mi, hm?
- Jesteś taki zaczepialski – jęknął Horan.
- Ja? – Zayn parsknął. – Ja zaczepialski? To ty masz jakieś
chore ambicje, żeby swatać tego dzieciaka z Harrym. On nie zastąpi ci twojego
przyjaciela, Niall. Louis nie żyje, do jasnej cholery.
- Swatać? Czy wyście na głowę upadli? – Liam wtrącił się,
czując narastającą kłótnię. – Harry w życiu nie przyznał się, że ciągnie go do
facetów, a wy…
- Spał z Louisem – rzucił Malik, jakby nigdy nic otwierając
lodówkę i sprawdzając jej zawartość. – Chcecie kanapkę?
- Zabijcie mnie – syknął Niall, chowając twarz w dłoniach. –
Okej, załóżmy – uniósł dłonie w geście kapitulacji – ale w czysto teoretycznym
znaczeniu załóżmy, że Leighton i Harry mają coś do siebie.
- Jezu, Niall…
- Nie przerywaj mi – blondyn zmierzył Zayna karcącym spojrzeniem.
– Nie chcielibyście, żeby Harry po tylu latach zaznał prawdziwego szczęścia? A
jeśli Leighton mu to daje, to…
- Ale Leighton nie daje mu szczęścia – Zayn ponownie uniósł
się gniewem. – To jest cały problem. Po pierwsze, jedynym facetem, którego
Harry mógł kochać – ostatnie słowo ubrał w króliczka z palców. - był Louis. Po
drugie Leighton wygląda jak Louis, więc Harry myśli, że jest dla niego ważny,
kiedy wcale tak nie jest. Ślepo widzi w nim inną osobę.
- Mylisz się – szepnął Liam, przykuwając uwagę chłopaków. –
W Leightonie jest coś… Może i wygląda jak Louis, ale ma inną prezencję, wydaje
się taki…
- Dobry – powiedział Niall. – Po prostu dobry. Dlatego chcę
złoić mu tyłek i przyprowadzić do Harry’ego.
- Nawet jeśli Harry’emu grozi śmierć z ręki jakiegoś mafiozo
w limuzynie? Niezły z ciebie kumpel, Niall.
- Możesz przestać się mnie czepiać?!
- Możecie oboje zamknąć mordy – Liam uderzył pięścią w stół.
– Od razu lepiej – przerzucił wzrok na notatki Leightona.
Kilka tekstów piosenek, parę rysunków i nic nieznaczących
bazgrołów. Typowy brudnopis z ważnymi danymi, jak i nieistotnymi pierdołami.
- Co to jest?
Wszyscy zebrali się wokół kartki papieru, która wyleciała z
tyłu zeszytu.
- To list – Niall wyrwał go Payne’owi z ręki, czytając
głośno. - „Drogi panie Pevense. Dziękujemy za wprowadzony przelew. Upewniamy Pana,
że datki przeszły na cele leczenia i rehabilitacji Richarda Petersona. Najbliższe
kwoty pieniężne, jakie zdecyduje się Pan podarować, także znajdą swoje zapotrzebowanie
w kręgu wyłącznie tego pacjenta. W razie pytań prosimy o kontakt pod numerem…
- Zadzwoń tam!
- Nie. Musimy tam pojechać. Data jest zbyt stara, by
pamiętali nadawcę. Możliwe, że Leighton im nawet nie odpisał.
- 2023 rok – przytaknął Liam. – Popieram Horana, trzeba
złożyć wizytę w tym hospicjum. Może powiedzą nam, gdzie znajdziemy szczyla.
- Leightona – Niall ponownie wywrócił oczami. – I kim jest
Richard Peterson – westchnął pod nosem.
- Okej, jesteśmy moim autem, więc jadę ja z Liamem, a ty
będziesz miał oko na Harry’ego.
- O nie – Niall zdjął kluczyki z blatu, chowając je za
plecami. – Jeśli pozwolę ci pojechać beze mnie, postawisz na swoim.
- Co…
- Nie spławisz Leightona, Zayn. Wiem, co masz na myśli ze swoim "sam z nim pogadam".
- Nawet nie wiemy, czy go znajdziemy. Mógłbyś już prze…
- Umowa brzmi – przerwał Niall. – Jedziemy my dwaj.
Dowiadujemy się czegoś więcej, znajdujemy Leightona. Chwilkę na niego powrzeszczysz, po czym pozwolimy mu spotkać się z Harrym.
- Cześć, Leighton. Mam ochotę skopać ci ryj. A teraz chodź,
pójdziemy do Harry’ego, mojego przyjaciela, którego zamieniasz w chodzące
nieszczęście sprzed lat – Malik recytował swoją formułkę, którą ułożył na
poczekaniu. – Mowy nie ma, że pozwolę mu znowu zbliżyć się do Harry’ego. Nie
chcę ponownie znaleźć go w łazience, niereagującego na bodźce zewnętrzne. I koniec
dyskusji. Zostajesz, a Payno jedzie ze mną.
- Nie będziesz mi, kurwa, rozkazywał, Malik – zirytowany Horan
uderzył pięścią w ścianę, z której lekko posypał się tynk. – Urwę mu łeb.
Pieprzony pan wszystkowiedzący.
- Niall – Liam poklepał go po ramieniu, kiedy Zayn opuścił kuchnię.
– Wątpię, czy czegokolwiek się dowiemy, ale jeśli tak, nie pozwolę Zaynowi ani Leightonowi
wpaść w potyczki słowne czy bijatyki, okej?
Horan podniósł wzrok na przyjaciela, który patrzył mu w oczy bez
grama kpiny.
- Mogę ci zaufać? Harry naprawdę wydawał się odżyć, kiedy go
poznał, Liam. Nie mylę się.
- Wierzę ci. I też zależy mi na tym, by ułożył sobie życie.
Poniekąd wiszę mu przysługę – puścił mu oczko, mierzwiąc pojedyncze blond
pasma. – Napiszę SMS’a, żebyś był na bieżąco.
- Liam! Idziesz czy nie? – krzyk Malika rozniósł się po
małym domku Gemmy, przyprawiając wracającego do środka Harry’ego o lekką
dezorientację.
- Coś mnie ominęło? – bąknął bez głębszego zainteresowania,
kiedy zarówno Liam jak i Zayn wyszli z domu. – Zapomnieli o tobie.
- Nie – Niall przedłużył ostatnią sylabę, zeskakując ze
stołka i chowając do kieszeni notatnik Leightona. Chyba faktycznie lepiej, by
póki co go nie zobaczył. – Zaoferowałem się na twoją oficjalną niańkę.
- Świetnie – Harry uśmiechnął się z udawanym entuzjazmem. –
Może jeszcze zetrzesz mi jabłko i przygotujesz kąpiel?
- Nie wolałbyś chińszczyzny na wynos? – odwzajemnił uśmiech,
wyciągając komórkę.
Harry westchnął głośno. Jeśli chłopaki byli w zmowie, nie
zostawią go w spokoju ani na moment, a Niall był najlepszą opcją na spędzenie z
kimś kilku chwil sam na sam.
- Weź mi to co zawsze. Potrzebuję wziąć prysznic.
- Robi się.
Kiedy Harry wspiął się na górę, Niall po kryjomu wyszedł na taras, wybierając zupełnie inny numer.
- Cześć, tutaj Leighton, zostaw wiadomość po usłyszeniu
sygnału. A najlepiej nie zostawiaj niczego, bo i tak nie zechce mi się
oddzwonić…
Po dźwięku sugerującym rozpoczęcie nagrywania, Niall
odchrząknął cicho.
- Leighton, nie musisz mi się z niczego tłumaczyć, nie będę
o nic wypytywał, po prostu daj mi znać, że żyjesz. Harry się sypie, gdy cię nie
ma.
*
Harry siedział, wpatrując się w telewizor, jednak jeśli ktoś
zdecydowałby się odpytać go z prowadzonego wywiadu, nie potrafiłby przytoczyć
ani jednej odpowiedzi, którą James Arthur udzielił Alanowi Carrowi.
- Nie jesteś zmęczony?
Niall przypatrywał mu się z ukosa. Chciał być dyskretny, ale
niepokoiło go zachowanie przyjaciela.
- Jest po siódmej, Niall.
- Wiem, wiem – przytaknął. – Tylko tak jakoś…
- Nie dostanę załamania nerwowego na twoich oczach – wziął
pilota, całkowicie eliminując dźwięki wydawane przez reality show. – To dlatego
tak się sprzeczaliście, prawda?
- Może – Niall wzruszył ramionami. Poniekąd nie kłamał, po
prostu nie zdradzał prawdy w każdym aspekcie. O ile to logiczne.
- Niall – Styles usiadł po turecku, obracając się w stronę
blondyna. – Naprawdę jestem wam wdzięczny i doceniam waszą pomoc, ale…
- Dasz sobie radę, jasne – dopowiedział z niemrawym
uśmiechem. – Po prostu ciężko nam cokolwiek postanowić, kiedy nie mówisz nam,
jak się czujesz. Nic nam nie mówisz, Harry.
- A co chcesz wiedzieć?
- Co cię łączy z Leightonem? – wypalił bez zastanowienia,
lekko karcąc się za to w duchu. – Przepraszam. To znaczy.
- Lubię go, Niall – ku zdziwieniu Horana, Harry nie
zbagatelizował wszystkiego żartem, jak to miał w zwyczaju, gdy nie chciał odpowiadać na niewygodne pytania. – Bardzo go lubię i cieszę się jego
towarzystwem.
- I teraz go nie ma. Więc jest ci źle.
- Cholernie źle – Harry uśmiechnął się, wtulając się w bok
przyjaciela. – Ale z tobą jest mi nieco lepiej – dodał, ku zadowoleniu Nialla.
Nie mógł być jednak pewien, czy to nie gra, by uspokoić jego instynkt opieki
nad poszkodowanym przez los przyjacielem.
Harry ponownie uruchomił dźwięk, przez co blondyn uznał rozmowę za zakończoną. Tym samym nie spodziewał się, że chłopak znowu
cokolwiek powie. Myślał, że wpadł w trans u jego boku, z daleka od wścibskiego
spojrzenia.
- Chyba sobie odpuszczę, Niall.
- Co?
- Leighton uciekł, bo nie chciał być złapany. Ale nie zebrał
mnie ze sobą. To chyba znaczy, że nigdy nic dla niego nie znaczyłem.
- Matko boska, czy ty siebie słyszysz? – Niall lekko
poderwał się w miejscu. – Przecież to oczywiste, że uciekł, bo nie miał innego
wyboru, a że bez ciebie to tylko dla bezpieczeństwa, które chciał
ci zapewnić.
- A dasz sobie rękę uciąć?
- Nawet dwie – przytaknął pewnie, łapiąc spojrzenie
zielonych tęczówek Styles’a. – Proszę cię, nie kwestionuj tego, bo to świetny
dzieciak, który wniósł w twoje życie wiele dobrego w raptem kilka tygodni. My
nie byliśmy w stanie zrobić tego latami – telefon Nialla zabrzęczał,
sygnalizując nową wiadomość tekstową. – Rozumiesz mnie, Harry?
- Tak, jasne – Harry uśmiechnął się niepewnie, uwalniając
Nialla z niezbyt komfortowej pozycji na wąskiej kanapie. – Zobacz, co się
dzieje. Pewnie Demi się martwi, a ty tu ze mną utknąłeś.
Niall podniósł się z miejsca, łapiąc telefon ze stołu i
znikając w kuchni.
- Zrobię herbaty – rzucił przez ramię, nieuważnie
nastawiając wodę i odblokowując wyświetlacz.
Przez chwilę zdjęcie Vivi widniało na jasnym ekranie, po
czym zamieniło się w pole tekstowe z nową wiadomością. Spodziewając się numeru
Liama lub jak zasugerował Harry, Demi, w życiu nie przypuszczałby tego, co
zobaczył
Od: Nieznany
Nie kontaktuj się ze
mną. Facet ma wtyki. Wszystko w porządku. Miej oko na Harry’ego. L.
Niall omal nie wypuścił kubka z rąk. Wpatrywał się w tekst,
nie dowierzając własnym oczom. Czy Leighton Pevense odpisał mu, chociaż nie
dawał znaku życia nikomu innemu?
Do: Nieznany
Daj sobie pomóc.
Powiedz mi, co mam zrobić.
Wystukał odpowiedź, lecz wahał się, czy w ogóle ją wysłać. Nie
chciał spłoszyć chłopaka, skoro już się odezwał, jednak w jaki sposób
wykorzystać jego obecność, jeśli nie próbą nawiązania komunikacji.
Minuty mijały, a odpowiedź nie nadchodziła. Niall zdążył stwierdzić, jakoby ktoś płatał sobie z niego figla. Jednak telefon ponownie
zawibrował.
Od: Nieznany
Czasami nie szukają
cię w najbardziej oczywistym miejscu, bo jaki sens ukrywać się w domu.
Niall od dawna tak intensywnie nie myślał. W domu? Nie znał
domu Leightona.
Nagle jego oczy rozbłysły. To wcale nie znaczyło, że nie
znał miejsca, które w sercu na pewno nazywał domem.
Horan wrócił do salonu, wpatrując się w Harry’ego, który
zdążył przymknąć powieki, jednak na pewno nie spał.
- Harry? – Styles otworzył oczy, wyczuwając napięcie w
głosie przyjaciela.
- Coś się… - przerwał, kiedy Niall wyciągnął zza pleców
zeszyt. Zeszyt, który tak doskonale pamiętał.
- Opowiem ci po drodze. Musimy jechać do Holmes Chapel.
Teraz.
Zabiłaś tą końcówką, nie spodziewałam się tego. Aż mam łzy w oczach. Co ty ze mną robisz. Mam nadzieję że znajdą tego biedaka i Harry będzie szczęśliwszy, tak mi go szkoda.
OdpowiedzUsuńDlaczego tylko 30 ? Zrób kontynuacje, wszyscy wiemy że rozkręcisz to :) kurczę nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie :)
Em
ooooooooooooooooooooooooo mój boże. Kocham Cię :) @luvmyCon
OdpowiedzUsuńjeju, super rozdział *o* czekam na następny! / @ahoywave
OdpowiedzUsuń1. MASZ WPIERDOL
OdpowiedzUsuń2. LEPIEJ DLA CIEBIE, ZEBY LEIGHTON WYSZEDŁ Z TEGO CAŁO!
3. Jestem team Zayn!
4. Horan to kretyn haha
5. Nienawidzę Cię za to co robisz Harry'emu! A podobno to ja jestem Adi! Pfff
6. Rozdział genialny! <3
7. Che pisać tak jak ty!
8. NADAL MASZ WPIERDOL!
ojejku nareszcie Leighton się odezwał! Szczerze mówiąc, zaskoczyłaś mnie tym. Pisz szybko dwudziesty trzeci rozdział!
OdpowiedzUsuń@dametomlynz
MASZ SZCZĘŚCIE, ŻE PRZECZYTAŁAM DOPIERO DZISIAJ, BO OBERWAŁABYŚ ZA TO. ZAKAZUJĘ CI TAK BARDZO NISZCZYĆ HARREGO MENTALNIE. NAJPIERW TA DZIWKA JUDITH, TERAZ TO. JAK MOŻESZ?
OdpowiedzUsuńO jenyjenyjenyjenyjenyjeny! Leighton, w końcu! Boże! Ale założe się że coś spierdolą albo Liam z Zayn'em, albo Harry z Niall'em. Nosz kurwa. I znowu Pevense zniknie, a Styles będzi u kresu załamania. Zajebiście. Zanim to się stanie, pozwól im chociaż się sobą nacieszyć, bo zwariuje ok. Przyznam że też kocham Leightona, chociaż to postać fikcyjna, no hcvjjhaerjqwetxhj. A tą końcówką mnie zabiłaś, rozdział powalający, co widać po reakcji, jak nie dasz się im zobaczyć to Cię znajde, idę umierać dalej, pa pa @harveyismine
OdpowiedzUsuńNie rob mi tego! Pliz... urwalas w takim momencie! Niechce teraz czekac kolejnych kilka tygodni na nexta!bo umre! Prosze, postaraj sie o rozdzial szybciej! Kocham Cie <3
OdpowiedzUsuń@_MyLovelyNiall
okej, po przeczytaniu nie umiem zbudować jakiejś ładnej wypowiedzi, więc będą punkty:
OdpowiedzUsuń1. Końcówka mnie zabiła, boje się tego co tam wymyślisz, już czuje, że coś komuś nie wyjdzie albo będzie jakaś wpadka
2. Zayn mnie wkurwił, ups
3. Jestem z Horanem
4. Nie niszcz mi tak biednego Harry'ego, nie znosze wyobrazac go sobie w takim stanie ;-;
5. Nie domagam, nie doczekam chyba następnego rozdziału z ciekawosci i ze strachu kejsksoid i jeszcze dzisiaj teledysk do you&i, nie wiem jak ja to wszystko wytrzymam
6. Chciałam podkreślić też, że piszesz świetnie, to znaczy, cały tekst brzmi tak hmm... Profesjonalnie? mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi :)
Do następnego rozdziału x
Wciągnęłam się w czytanie twojego bloga ;)
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się styl w jakim piszesz. Normalnie pochłaniałam rozdział jeden za drugim :)
Tylko dlaczego kończysz zawsze w najciekawszych momentach?
Proszę pisz szybko następny rozdział bo jestem ciekawa co dalej z Leightonem i Harrym.