Witajcie! :)
Prezentuję kolejny rozdział "Really don't like/love you". Przeczuwam, że wiele z was domyśli się, o kogo chodzi w końcowej scenie.
Ogromnie dziękuję za to, że komentujecie. Uwielbiam czytać te przemyślenia na pół strony, jak i pojedyncze, krótkie zdania. Każdy rodzaj uznania jest miły. Keep making me happy!
Miłej lektury! :)
__________________________________________
Para unosiła się ponad kabinę prysznicową, by w końcu osiąść
na chłodnych kafelkach, tworząc przezroczystą i mokrą powłokę. Gorące krople
wody kreśliły zawiłe ścieżki, spacerując wzdłuż torsu Harry’ego. Zamknął oczy, całkowicie
oddając się strumieniu, które boleśnie
odbijało się od jego umięśnionych ramion. Potarł kark, przyciskając czoło do
lodowatej glazury.
Przeszłość nie potrafiła zostawić go w spokoju. Raz
przywołana, zacisnęła swoje macki, nie dając za wygraną. Kim był chłopak z
gitarą? Dlaczego wcześniej się nie spotkali? Holmes Chapel to dziura zabita
dechami, więc jakim cudem o nim nie słyszał? Ekscentryczny styl bycia nie
uszedłby uwadze jego wścibskich sąsiadek. Harry czuł się zaintrygowany, jednak
tajemniczy brunet wniósł coś więcej niżeli ciekawość. Stając twarzą w twarz z
klonem Louis’ego, zmierzył się z potęgą wspomnień, które nieprzerwanie próbował
wymazać. Chciał by zniknęły, zabierając lata buntu i samodestrukcji, tak
niemiło kontrastujące ze spokojnym usposobieniem Stylesa. Lecz czy wciąż był
tym samym chłopakiem co kiedyś? Teoretycznie uważał, że nic się nie zmieniło. Wciąż
zachowywał się tak samo, natomiast transformacja, jaka zaszła w jego rozumowaniu,
choć niewidoczna, odcisnęła piętno na sposobie, w jaki postrzegał samego siebie.
Niemniej, nie mógł sobie darować, że tak po prostu pozwolił
odejść punkowej wersji Tomlinsona. Chciał go poznać, a zwyczajne: „Hej,
wyglądasz jak mój martwy przyjaciel. Pójdziemy na kawę?” nie wchodziło w grę. Mimowolnie
wzdrygnął się na słowo „martwy”. Jego rzeczywistość za bardzo bolała.
Nie posiadał planu. Pragnął jedynie spędzić z chłopakiem
parę godzin, nawet jeśli to najbardziej pozbawione sensu marzenie. Nie, zmartwychwstanie
Lou było dużo bardziej nierealne.
Uniósł powieki, ostatni raz przeczesując dłonią splątane loki.
Potrząsnął głową. Musiał ukierunkować myśli na neutralny tor.
Osuszył ciało ręcznikiem i obwiązał się nim w pasie. Wyszedł
z zaparowanej łazienki, ruszając ciemnym korytarzem.
Niall opuścił ich wczoraj wieczorem. Bał się zostawić
przyjaciela, szczególnie, gdy nie mógł poprosić żony Harry’ego o… O co? Sam nie
wiedział. Judith pewnie uznałaby, że Horan przesadza. Nie pozostawało mu nic
innego jak prośba o telefony, gdyby potrzebował pogadać. Ewentualnie wyrwać się
daleko stąd. Nieważne - miał po prostu zadzwonić. Harry zgodził się, wszak inną
kwestię stanowiło to, czy słowa dotrzyma. Niall znał go zbyt dobrze. Chętnie zostałby
i miał na niego oko, ale obowiązki wzywały. W kiepskim nastroju wrócił do
Londynu.
Harry ubrał się w pośpiechu. Wiedział, że jest spóźniony. Ostatecznie
nikt nie zrobi mu awantury, lecz mimo wszystko nie korzystał ze swoich „przywilejów”.
Lubił, kiedy traktowano go na równi z innymi pracownikami.
Zbiegł po schodach, zaglądając do kuchni. Pusto. Zmarszczył
brwi, wyciągając telefon z tylnej kieszeni jeansów. Zazwyczaj wychodził
pierwszy.
Ramieniem przytrzymywał słuchawkę przy uchu, do ręki biorąc
jabłko. Wolną dłonią narzucił kurtkę, zamykając za sobą frontowe drzwi.
- Harry? – głos zmusił go, by przystanąć tuż obok auta. Nie
uzyskując odpowiedzi, rozłączył się, chowając komórkę.
- Pani Hutcherson! – uśmiechnął się, podchodząc do
staruszki. – Jak się pani miewa? Dawno się nie widzieliśmy.
Kobieta odwzajemniła gest, jednak Harry zauważył, że kąciki warg
nie sięgają do oczu, jak to miały w zwyczaju.
- Bardzo dobrze, kochanie. Cieszę się, że cię widzę –
odgarnęła z czoła zbłąkany kosmyk siwych już włosów. - Muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham uważnie – zasalutował, rozbawiając ją. Jak szybko
się ucieszyła, tak też powróciła do powagi.
- Wiem, że nie powinnam się wtrącać, ale… – brązowe tęczówki
utkwiła w Harrym. – Czy wszystko u ciebie w porządku? – zaskoczenie zamajaczyło
na twarzy chłopaka. – Mam na myśli, czy wszystko w porządku z twoją rodziną? –
dodała.
- Pani Hutcherson…
- Liliane.
- Liliane – poprawił się. – Nie chciałbym kłamać, więc może
lepiej, jeśli nie odpowiem na twoje pytanie – uśmiechnął się niemrawo. – Ale dziękuję
za troskę.
- Po prostu się martwię.– potarła zziębnięte dłonie. - Wasza
ostatnia sprzeczka, niestety, dotarła do moich uszu. Broń Boże, nie
podsłuchiwałam! – gwałtownie podniosła ręce. – Ja tylko…
- O nic pani nie oskarżam, pani Hutcherson. Powinienem
raczej przeprosić za zakłócanie ciszy z samego rana.
Liliane westchnęła, pokrzepiająco klepiąc go po ramieniu. Jej
niski wzrost sprawiał, że mało brakowało, aby stanęła na palcach.
- Mam nadzieję, że jakoś to sobie poukładacie – uśmiechnęła się.
– I zawsze chętnie zajmę się Leo, jeśli zajdzie potrzeba.
- Oczywiście. Jest pani najlepszą opiekunką w mieście.
- Mów mi po imieniu, skarbie. Proszę – zachichotała.
- Przepraszam, ale muszę iść. Jestem spóźniony – zrobił parę
kroków w tył. – Miło było panią… - skrzywił się. - Cię zobaczyć.
- Ciebie również, Harry – pomachała mu, przechodząc na drugą
stronę ulicy, w kierunku swojego domu.
Styles wsiadł do czarnego sedana, odpalając silnik. Włączył
się do ruchu, przeskakując kolejne stacje radiowe.
- Pora na parę nowinek ze świata show-biznesu – ciepła barwa
głosu prezentera przerwała stonowaną balladę. Informacje o skandalach i
romansach docierały do Harry’ego jednym uchem, galopem wypadając drugim. Nie
potrzebował zaśmiecać sobie umysłu bezsensownymi plotkami. – A na koniec dobra
wiadomość dla fanów Liama Payne’a – Harry pogłośnił urządzenie, zatrzymując się
na skrzyżowaniu. – Kolejna solowa płyta artysty ukaże się jeszcze przed Bożym
Narodzeniem. Przynajmniej tak zapowiedział menadżer wokalisty.
- Liam wytrwale pracował nad nowym materiałem – znajomy głos
Paula Higginsa rozszedł się po samochodzie. – Pomagałem mu, jak tylko mogłem. Choć
żaden ze mnie specjalista, cieszę się, że brał do serca moje skromne opinie. Album
będzie nosił tytuł „Uncover”, a głośna premiera przewidywana jest w okolicach
grudnia.
Urywek wywiadu zakończył się, a dziennikarz znowu przemówił.
- Jak sądzicie, czy trzeci studyjny krążek Liama zdobędzie
szczyt Billboard’u? A może pobije sukces jego dokonań za czasów One Direction?
Dajcie znać na naszej stronie internetowej. Tymczasem na antenie radia
Mid-Cheshire, Robin Thicke i „Blurred Lines”.
Harry uśmiechnął się. Liam zawsze z największym entuzjazmem
podchodził do fanów i koncertowania. Nie potrafił z tego zrezygnować nawet po
rozpadzie zespołu. Był niezwykle utalentowany, a skoro nie wyobrażał sobie innego
sposobu na życie, czemu nie miałby próbować na własną rękę. Skonsultował się z
chłopakami, nim podjął ostateczną decyzję, a wszyscy zgodnie wspierali go w
wybiciu się z boybandowych schematów.
Zaparkowawszy na podziemnym parkingu, Harry wygrzebał się ze
środka, kopniakiem zamykając drzwi. Zablokował auto i wjechał windą na samą
górę przestronnego budynku.
- Dzień dobry, panie Styles.
- Witaj, Veronico – rzucił w stronę recepcjonistki.
- Miłego dnia, panie Styles.
- Wzajemnie – kiwnął głową w stronę chłopaka, którego
imienia kompletnie nie pamiętał.
- Ciężka noc? – Adam uniósł brwi, wynurzając się ze swojego „królestwa”.
- Chyba nie do mnie to pytanie – uśmiechnął się, podając mu
dłoń. – Spóźniłem się, pogadamy później.
- Expresso? – zawołał za oddalającym się szefem.
- Ratujesz mi życie!
- Jak zawsze – westchnął chłopak, odwracając się i wracając do służbowej kuchni.
Harry dopadł do drzwi gabinetu. Wszedł do środka, rzucając
teczkę dokumentów na biurko. Opadł na krzesło i włączył komputer. Sterta e-maili
czekała na odczytane, podczas gdy jedyne, o czym myślał, to ciepłe kapcie i
dobry film. Westchnął, biorąc się do pracy.
Adam pojawił się parę minut później, stawiając przed nosem
Stylesa filiżankę kawy i kanapkę.
- Kiedy ja się spóźniam, na ogół nie mam czasu na śniadanie.
- Jesteś najlepszy, wiesz? – Harry puścił mu oczko,
zabierając się za jedzenie.
- Beze mnie ta firma byłaby niczym – westchnął żartobliwie,
po czym opuścił pokój, nie chcąc przeszkadzać.
- Dzięki – rzucił za nim Styles, wzrokiem powracając do
monitora.
Dzień dłużył się niemiłosiernie, a zmęczenie coraz częściej zmuszało
Harry’ego do krótkich przerw. W okolicach południa oparł się wygodnie o
krzesło i wyciągnął nogi na biurku. Wyjął telefon, sprawdzając skrzynkę
odbiorczą.
Leo nie chciał zostać
w przedszkolu. Zostawiłam go u mojej mamy. Zajedź tam potem. Będę wieczorem.
I tyle. Proste zdania pozbawione emocji. Zresztą, czego
spodziewał się po ostatniej kłótni. „Kocham cię” na końcu SMS’a z pewnością
bardziej wprawiłoby go w zamęt.
Odnalazł w kontaktach odpowiedni numer i nacisnął zieloną
słuchawkę.
- Słucham? – otrzymał odpowiedź tuż po pierwszym sygnale.
- Cześć, Mirando. Jest gdzieś przy tobie mój syn?
- O, Harry. Chwileczkę – usłyszał parę szumów, po czym
dotarło do niego słodkie seplenienie.
- Tata?
- Cześć, mały mężczyzno. Słyszałem, że mamy kod dziewiąty.
- Nie, to nie tak – westchnął chłopczyk. Kod dziewiąty w ich
tajnym języku oznaczał ni mniej ni więcej: „Symuluję chorobę, ale nie mów mamie”.
- Więc co się stało, hm? – przekręcił się na obrotowym krześle,
wpatrując się w piękne krajobrazy widoczne z ósmego piętra.
- Nie mam dzisiaj nastroju.
- Przepraszam? – Harry musiał stłumić chichot. Zmusił się do
westchnienia dezaprobaty. Chyba tak zachowują się ci ojcowie w serialach. –
Rozumiem, że można mieć gorszy dzień, ale to nie powód, by rzucać nasze
obowiązki.
- Wiem, ale naprawdę nie chciałem – jęknął Leo.
Styles wyobraził sobie jego strapioną minę. Odetchnął
ciężko.
- Okej, ale to ostatni raz, jasne? Inaczej będę musiał rozważyć,
czy znów nie mówić do ciebie skrzacie.
- O nie! Nie chcę być więcej skrzatem! Jestem małym
mężczyzną!
- Dobrze – Harry uśmiechnął się i potarł skroń. - Odbiorę
cię po pracy.
- I pójdziemy na ciacho?
- A zasłużyłeś?
Drzwi gabinetu otworzyły się. Zmieszany Ratliff chciał się
wycofać, ale Harry zaprosił go gestem ręki.
- Muszę kończyć. Do zobaczenia wieczorem, skarbie.
- Pa, tato!
Rozłączył się, przenosząc wzrok na blondyna.
- Przepraszam – rzucił Harry, wstając z miejsca.
- Nie, to ja powinienem zapukać – chłopak odchrząknął. –
Wiem, że spotkanie miało odbyć się jutro, panie Styles, ale mój znajomy pomylił
daty i jest tutaj. Pomyślałem, że może…
- Jasne – przerwał mu. Nie mógł doczekać się, aby poznać
autora „Skin”. – Niech wejdzie.
- Dziękuję, panie Styles – mężczyzna uśmiechnął się w
podzięce, wychodząc. Harry’ego zawsze zadziwiało, jak bardzo Thomas Ratliff denerwował
się, kiedy z nim rozmawiał. Bądź co bądź, nie należał do tych wszystkich
szefów-tyranów. Przynajmniej był pewien, że do Christiana Greya droga daleka.
Ciche pukanie przerwało jego rozmyślania.
- Proszę – przekartkował parę plików na biurku. – Wita… -
zaciął się, gdy tylko jego szmaragdowe tęczówki spotkały się ze zdziwionym spojrzeniem
bruneta.
To się nie dzieje
naprawdę…
Ten komentarz dla odmiany zacznę miło i grzecznie. Doceń to hahaha xd
OdpowiedzUsuńRozdział boski, ale to standard, więc nie zdziw się, że się powtarzam <3
Czemu ty musisz tak dobrze pisać co?
Masz talent kobieto <3
Też tak chce! ^ ^
A teraz ta hitlerowska strona przemawia xd
CZY CIEBIE KURWA POJEBAŁO?
JAK MOGŁAŚ MI TO ZROBIĆ?!
SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE?!
NO JAK?
PRZECIEŻ TO POWINNO BYĆ KARALNE!
JAK TAK MOŻNA?!
I JAKIEJ KURWA PUNKOWEJ WERSJI TOMLINSONA CO?! TO MA BYĆ LOUIS I CHUJ MNIE OBCHODZI JAK TO ZROBISZ!
NIECH ZMARTWYCHWSTANIE LUB KURWA NIECH SIĘ OKAŻE, ŻE TO TYLKO UPOZOROWANA ŚMIERĆ!
COKOLWIEK!
TO MA BYĆ LOUIS TOMLINSON URODZONY 24 GRUDNIA 1991 ROKU W DONCASTER, ZROZUMIANO?!
No to tyle ode mnie xd
Miłego czytania ;p
Hahah moja idolka <3 (patrz u góry ) @gabka17
UsuńŻE KUŹWA CO??? O.o JAK MOGŁAŚ W TAKIM MOMENCIE PRZERWAĆ????
OdpowiedzUsuńALE.. ROZDZIAŁ JEST CUDOWNY JAK ZRESZTĄ ZAWSZE :)
CZEKAM NA NASTĘPNY I JAK ON RÓWNIEŻ ZAKOŃCZY SIĘ TAK NAGLE TO NORMALNIE ZNAJDĘ CIĘ :) HAHAHA
KOCHAM CIĘ SKARBIE I ŻYCZĘ DUŻO WENY <3
O KURWA KOBIETO !!! MORDERCĘ WE MNIE OBUDZIŁAŚ...
OdpowiedzUsuńZajebiste to jest, ja chce jeszcze. ! A co najważniejsze chce starego Tomlinsona spowrotem a nie jakąś podróbkę mi tu dajesz. Dodawaj kolejny jak najszybciej :D
@ewelina_697
super! *-*
OdpowiedzUsuńmasz naprawdę fajny styl pisania :)) czekam niecierpliwie na następny rozdział!
życzę dużo weny! ♥
@holyfire41
O KURWA ROZWALASZ MNIE *.* KOCHAM TEN BLOG A CIEBIE JESZCZE BARDZIEJ <3 CO BĘDZIE DALEJ?.. NIE MOGE SIĘ DOCZEKAĆ <3
OdpowiedzUsuń@iAmYourError czekam xx
Grey i ta przeklęta piosenka, Veronica i wszyscy i ghrdy jak ty to robisz, że wrzucasz tu tyle znajomych rzeczy, a opowiadanie wciąż jest naturalne?
OdpowiedzUsuńJesteś okrutną kobietą, bo znów każesz mi czekać na ciąg dalszy!
Nie mam dziś weny na pisanie komentarzy hahaha xD
OdpowiedzUsuńNapiszę tylko tyle: rozdział zajebisty jak zawsze i z niecierpliwością czekam na następny :))
Jak mogłaś...........jak? Powiedz mi! ALE SERIO WEŹ TAK ZRÓB ŻEBY LOU ŻYŁ I TU SIĘ ZGADZAM Z 'AGNES' -UPOZOROWANA ŚMIERĆ BYŁA BY DOBRYM ROZWIĄZANIEM ^^ TYLKO PRZYWRÓĆ MI TU LOUISAAAAAAAAAA !!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;D Mały mężczyzna :3
OdpowiedzUsuńCO CO CO przyszedł Louis ;D xd Bedzie akcja <3 @gabka17 x
Klon Louisa! Klon Louisa! Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww! Klon Louisa, cnie? Tam był klon Louisa, powiedz mi, że tam był klon Louisa! Jezus, ale świetny rozdział, serio!
OdpowiedzUsuńMały mężczyzna jest taki słodki! Najlepszy bohater ever! Kocham go! Pani Hutcherson jest...fajna, taka miła.
Ogólnie rozdział świetny ale naprawdę masz kopa w dupę za tą końcówkę. Jak mogłaś?! Teraz proszę szybko kolejny rozdział!
Pozdrawiam,
@cuteharreh
xoxo
I love it <3
OdpowiedzUsuńboziu! kocham to!
OdpowiedzUsuńto jest cudowne, boskie, genialne!
OMG!
chcę więcej!
dshjubdgueygfbeyufbeuwfbguebfuwrbfuweqluweiefnceuicfebwufiqbneuifBNLAiEUWBWLEUI
więcej, więcej, więcej!
pozdrawiam @yourstalkerhere http://it-must-be-a-joke.blogspot.com/
*_______________________*
OdpowiedzUsuńwiem, że czytam to z opóźnieniem, ale jakoś nie miałam czasu...
to jest:
JDAKLBHCHDBVHLFBOJBJCBHB HBFLJBHLAC :OOOO <3 <3
Genialne... to mało powiedziane!!!
Zakochałam się w tym!!!!
Jak możesz to informuj o nowych: @Real_PatrycjaB będe wdzięczna :)
Życzę weny i oby następny rozdział był jak najszybciej!! *u*
awwwwwwwww *.* to jest epickie!
OdpowiedzUsuńhttp://imaginyy1d.blogspot.com/
nareszcie znalazłam czas żeby nadrobić zaległości ! PRZEPRASZAM że tak długo mnie tu nie było :(
OdpowiedzUsuńBiorę się za resztę bo chyba umrę z ciekawości!
Piszę komentarz zamiast czytać dalej xx
Chyba zwariowałam
@sexyjauregui_5H
Kocham najmocniej @sexyjauregui_5H