środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 4

Witajcie! :)
Prezentuję kolejny rozdział "Really don't like/love you". Przeczuwam, że wiele z was domyśli się, o kogo chodzi w końcowej scenie. 
Ogromnie dziękuję za to, że komentujecie. Uwielbiam czytać te przemyślenia na pół strony, jak i pojedyncze, krótkie zdania. Każdy rodzaj uznania jest miły. Keep making me happy! 
Miłej lektury! :)

__________________________________________


Para unosiła się ponad kabinę prysznicową, by w końcu osiąść na chłodnych kafelkach, tworząc przezroczystą i mokrą powłokę. Gorące krople wody kreśliły zawiłe ścieżki, spacerując wzdłuż torsu Harry’ego. Zamknął oczy, całkowicie oddając się strumieniu, które  boleśnie odbijało się od jego umięśnionych ramion. Potarł kark, przyciskając czoło do lodowatej glazury.
Przeszłość nie potrafiła zostawić go w spokoju. Raz przywołana, zacisnęła swoje macki, nie dając za wygraną. Kim był chłopak z gitarą? Dlaczego wcześniej się nie spotkali? Holmes Chapel to dziura zabita dechami, więc jakim cudem o nim nie słyszał? Ekscentryczny styl bycia nie uszedłby uwadze jego wścibskich sąsiadek. Harry czuł się zaintrygowany, jednak tajemniczy brunet wniósł coś więcej niżeli ciekawość. Stając twarzą w twarz z klonem Louis’ego, zmierzył się z potęgą wspomnień, które nieprzerwanie próbował wymazać. Chciał by zniknęły, zabierając lata buntu i samodestrukcji, tak niemiło kontrastujące ze spokojnym usposobieniem Stylesa. Lecz czy wciąż był tym samym chłopakiem co kiedyś? Teoretycznie uważał, że nic się nie zmieniło. Wciąż zachowywał się tak samo, natomiast transformacja, jaka zaszła w jego rozumowaniu, choć niewidoczna, odcisnęła piętno na sposobie, w jaki postrzegał samego siebie.
Niemniej, nie mógł sobie darować, że tak po prostu pozwolił odejść punkowej wersji Tomlinsona. Chciał go poznać, a zwyczajne: „Hej, wyglądasz jak mój martwy przyjaciel. Pójdziemy na kawę?” nie wchodziło w grę. Mimowolnie wzdrygnął się na słowo „martwy”. Jego rzeczywistość za bardzo bolała.
Nie posiadał planu. Pragnął jedynie spędzić z chłopakiem parę godzin, nawet jeśli to najbardziej pozbawione sensu marzenie. Nie, zmartwychwstanie Lou było dużo bardziej nierealne.
Uniósł powieki, ostatni raz przeczesując dłonią splątane loki. Potrząsnął głową. Musiał ukierunkować myśli na neutralny tor.
Osuszył ciało ręcznikiem i obwiązał się nim w pasie. Wyszedł z zaparowanej łazienki, ruszając ciemnym korytarzem.
Niall opuścił ich wczoraj wieczorem. Bał się zostawić przyjaciela, szczególnie, gdy nie mógł poprosić żony Harry’ego o… O co? Sam nie wiedział. Judith pewnie uznałaby, że Horan przesadza. Nie pozostawało mu nic innego jak prośba o telefony, gdyby potrzebował pogadać. Ewentualnie wyrwać się daleko stąd. Nieważne - miał po prostu zadzwonić. Harry zgodził się, wszak inną kwestię stanowiło to, czy słowa dotrzyma. Niall znał go zbyt dobrze. Chętnie zostałby i miał na niego oko, ale obowiązki wzywały. W kiepskim nastroju wrócił do Londynu.
Harry ubrał się w pośpiechu. Wiedział, że jest spóźniony. Ostatecznie nikt nie zrobi mu awantury, lecz mimo wszystko nie korzystał ze swoich „przywilejów”. Lubił, kiedy traktowano go na równi z innymi pracownikami.
Zbiegł po schodach, zaglądając do kuchni. Pusto. Zmarszczył brwi, wyciągając telefon z tylnej kieszeni jeansów. Zazwyczaj wychodził pierwszy.
Ramieniem przytrzymywał słuchawkę przy uchu, do ręki biorąc jabłko. Wolną dłonią narzucił kurtkę, zamykając za sobą frontowe drzwi.
- Harry? – głos zmusił go, by przystanąć tuż obok auta. Nie uzyskując odpowiedzi, rozłączył się, chowając komórkę.
- Pani Hutcherson! – uśmiechnął się, podchodząc do staruszki. – Jak się pani miewa? Dawno się nie widzieliśmy.
Kobieta odwzajemniła gest, jednak Harry zauważył, że kąciki warg nie sięgają do oczu, jak to miały w zwyczaju.
- Bardzo dobrze, kochanie. Cieszę się, że cię widzę – odgarnęła z czoła zbłąkany kosmyk siwych już włosów. - Muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham uważnie – zasalutował, rozbawiając ją. Jak szybko się ucieszyła, tak też powróciła do powagi.
- Wiem, że nie powinnam się wtrącać, ale… – brązowe tęczówki utkwiła w Harrym. – Czy wszystko u ciebie w porządku? – zaskoczenie zamajaczyło na twarzy chłopaka. – Mam na myśli, czy wszystko w porządku z twoją rodziną? – dodała.
- Pani Hutcherson…
- Liliane.
- Liliane – poprawił się. – Nie chciałbym kłamać, więc może lepiej, jeśli nie odpowiem na twoje pytanie – uśmiechnął się niemrawo. – Ale dziękuję za troskę.
- Po prostu się martwię.– potarła zziębnięte dłonie. - Wasza ostatnia sprzeczka, niestety, dotarła do moich uszu. Broń Boże, nie podsłuchiwałam! – gwałtownie podniosła ręce. – Ja tylko…
- O nic pani nie oskarżam, pani Hutcherson. Powinienem raczej przeprosić za zakłócanie ciszy z samego rana.
Liliane westchnęła, pokrzepiająco klepiąc go po ramieniu. Jej niski wzrost sprawiał, że mało brakowało, aby stanęła na palcach.
- Mam nadzieję, że jakoś to sobie poukładacie – uśmiechnęła się. – I zawsze chętnie zajmę się Leo, jeśli zajdzie potrzeba.
- Oczywiście. Jest pani najlepszą opiekunką w mieście.
- Mów mi po imieniu, skarbie. Proszę – zachichotała.
- Przepraszam, ale muszę iść. Jestem spóźniony – zrobił parę kroków w tył. – Miło było panią… - skrzywił się. - Cię zobaczyć.
- Ciebie również, Harry – pomachała mu, przechodząc na drugą stronę ulicy, w kierunku swojego domu.
Styles wsiadł do czarnego sedana, odpalając silnik. Włączył się do ruchu, przeskakując kolejne stacje radiowe.
- Pora na parę nowinek ze świata show-biznesu – ciepła barwa głosu prezentera przerwała stonowaną balladę. Informacje o skandalach i romansach docierały do Harry’ego jednym uchem, galopem wypadając drugim. Nie potrzebował zaśmiecać sobie umysłu bezsensownymi plotkami. – A na koniec dobra wiadomość dla fanów Liama Payne’a – Harry pogłośnił urządzenie, zatrzymując się na skrzyżowaniu. – Kolejna solowa płyta artysty ukaże się jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Przynajmniej tak zapowiedział menadżer wokalisty.
- Liam wytrwale pracował nad nowym materiałem – znajomy głos Paula Higginsa rozszedł się po samochodzie. – Pomagałem mu, jak tylko mogłem. Choć żaden ze mnie specjalista, cieszę się, że brał do serca moje skromne opinie. Album będzie nosił tytuł „Uncover”, a głośna premiera przewidywana jest w okolicach grudnia.
Urywek wywiadu zakończył się, a dziennikarz znowu przemówił.
- Jak sądzicie, czy trzeci studyjny krążek Liama zdobędzie szczyt Billboard’u? A może pobije sukces jego dokonań za czasów One Direction? Dajcie znać na naszej stronie internetowej. Tymczasem na antenie radia Mid-Cheshire, Robin Thicke i „Blurred Lines”.
Harry uśmiechnął się. Liam zawsze z największym entuzjazmem podchodził do fanów i koncertowania. Nie potrafił z tego zrezygnować nawet po rozpadzie zespołu. Był niezwykle utalentowany, a skoro nie wyobrażał sobie innego sposobu na życie, czemu nie miałby próbować na własną rękę. Skonsultował się z chłopakami, nim podjął ostateczną decyzję, a wszyscy zgodnie wspierali go w wybiciu się z boybandowych schematów.
Zaparkowawszy na podziemnym parkingu, Harry wygrzebał się ze środka, kopniakiem zamykając drzwi. Zablokował auto i wjechał windą na samą górę przestronnego budynku.
- Dzień dobry, panie Styles.
- Witaj, Veronico – rzucił w stronę recepcjonistki.
- Miłego dnia, panie Styles.
- Wzajemnie – kiwnął głową w stronę chłopaka, którego imienia kompletnie nie pamiętał.
- Ciężka noc? – Adam uniósł brwi, wynurzając się ze swojego „królestwa”.
- Chyba nie do mnie to pytanie – uśmiechnął się, podając mu dłoń. – Spóźniłem się, pogadamy później.
- Expresso? – zawołał za oddalającym się szefem.
- Ratujesz mi życie!
- Jak zawsze – westchnął chłopak, odwracając się i wracając do służbowej kuchni.

Harry dopadł do drzwi gabinetu. Wszedł do środka, rzucając teczkę dokumentów na biurko. Opadł na krzesło i włączył komputer. Sterta e-maili czekała na odczytane, podczas gdy jedyne, o czym myślał, to ciepłe kapcie i dobry film. Westchnął, biorąc się do pracy.
Adam pojawił się parę minut później, stawiając przed nosem Stylesa filiżankę kawy i kanapkę.
- Kiedy ja się spóźniam, na ogół nie mam czasu na śniadanie.
- Jesteś najlepszy, wiesz? – Harry puścił mu oczko, zabierając się za jedzenie.
- Beze mnie ta firma byłaby niczym – westchnął żartobliwie, po czym opuścił pokój, nie chcąc przeszkadzać.
- Dzięki – rzucił za nim Styles, wzrokiem powracając do monitora.

Dzień dłużył się niemiłosiernie, a zmęczenie coraz częściej zmuszało Harry’ego do krótkich przerw. W okolicach południa oparł się wygodnie o krzesło i wyciągnął nogi na biurku. Wyjął telefon, sprawdzając skrzynkę odbiorczą.

Leo nie chciał zostać w przedszkolu. Zostawiłam go u mojej mamy. Zajedź tam potem. Będę wieczorem.

I tyle. Proste zdania pozbawione emocji. Zresztą, czego spodziewał się po ostatniej kłótni. „Kocham cię” na końcu SMS’a z pewnością bardziej wprawiłoby go w zamęt.
Odnalazł w kontaktach odpowiedni numer i nacisnął zieloną słuchawkę.
- Słucham? – otrzymał odpowiedź tuż po pierwszym sygnale.
- Cześć, Mirando. Jest gdzieś przy tobie mój syn?
- O, Harry. Chwileczkę – usłyszał parę szumów, po czym dotarło do niego słodkie seplenienie.
- Tata?
- Cześć, mały mężczyzno. Słyszałem, że mamy kod dziewiąty.
- Nie, to nie tak – westchnął chłopczyk. Kod dziewiąty w ich tajnym języku oznaczał ni mniej ni więcej: „Symuluję chorobę, ale nie mów mamie”.
- Więc co się stało, hm? – przekręcił się na obrotowym krześle, wpatrując się w piękne krajobrazy widoczne z ósmego piętra.
- Nie mam dzisiaj nastroju.
- Przepraszam? – Harry musiał stłumić chichot. Zmusił się do westchnienia dezaprobaty. Chyba tak zachowują się ci ojcowie w serialach. – Rozumiem, że można mieć gorszy dzień, ale to nie powód, by rzucać nasze obowiązki.
- Wiem, ale naprawdę nie chciałem – jęknął Leo.
Styles wyobraził sobie jego strapioną minę. Odetchnął ciężko.
- Okej, ale to ostatni raz, jasne? Inaczej będę musiał rozważyć, czy znów nie mówić do ciebie skrzacie.
- O nie! Nie chcę być więcej skrzatem! Jestem małym mężczyzną!
- Dobrze – Harry uśmiechnął się i potarł skroń. - Odbiorę cię po pracy.
- I pójdziemy na ciacho?
- A zasłużyłeś?
Drzwi gabinetu otworzyły się. Zmieszany Ratliff chciał się wycofać, ale Harry zaprosił go gestem ręki.
- Muszę kończyć. Do zobaczenia wieczorem, skarbie.
- Pa, tato!
Rozłączył się, przenosząc wzrok na blondyna.
- Przepraszam – rzucił Harry, wstając z miejsca.
- Nie, to ja powinienem zapukać – chłopak odchrząknął. – Wiem, że spotkanie miało odbyć się jutro, panie Styles, ale mój znajomy pomylił daty i jest tutaj. Pomyślałem, że może…
- Jasne – przerwał mu. Nie mógł doczekać się, aby poznać autora „Skin”. – Niech wejdzie.
- Dziękuję, panie Styles – mężczyzna uśmiechnął się w podzięce, wychodząc. Harry’ego zawsze zadziwiało, jak bardzo Thomas Ratliff denerwował się, kiedy z nim rozmawiał. Bądź co bądź, nie należał do tych wszystkich szefów-tyranów. Przynajmniej był pewien, że do Christiana Greya droga daleka.
Ciche pukanie przerwało jego rozmyślania.
- Proszę – przekartkował parę plików na biurku. – Wita… - zaciął się, gdy tylko jego szmaragdowe tęczówki spotkały się ze zdziwionym spojrzeniem bruneta.
To się nie dzieje naprawdę…

16 komentarzy:

  1. Ten komentarz dla odmiany zacznę miło i grzecznie. Doceń to hahaha xd
    Rozdział boski, ale to standard, więc nie zdziw się, że się powtarzam <3
    Czemu ty musisz tak dobrze pisać co?
    Masz talent kobieto <3
    Też tak chce! ^ ^
    A teraz ta hitlerowska strona przemawia xd
    CZY CIEBIE KURWA POJEBAŁO?
    JAK MOGŁAŚ MI TO ZROBIĆ?!
    SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE?!
    NO JAK?
    PRZECIEŻ TO POWINNO BYĆ KARALNE!
    JAK TAK MOŻNA?!
    I JAKIEJ KURWA PUNKOWEJ WERSJI TOMLINSONA CO?! TO MA BYĆ LOUIS I CHUJ MNIE OBCHODZI JAK TO ZROBISZ!
    NIECH ZMARTWYCHWSTANIE LUB KURWA NIECH SIĘ OKAŻE, ŻE TO TYLKO UPOZOROWANA ŚMIERĆ!
    COKOLWIEK!
    TO MA BYĆ LOUIS TOMLINSON URODZONY 24 GRUDNIA 1991 ROKU W DONCASTER, ZROZUMIANO?!
    No to tyle ode mnie xd
    Miłego czytania ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah moja idolka <3 (patrz u góry ) @gabka17

      Usuń
  2. ŻE KUŹWA CO??? O.o JAK MOGŁAŚ W TAKIM MOMENCIE PRZERWAĆ????
    ALE.. ROZDZIAŁ JEST CUDOWNY JAK ZRESZTĄ ZAWSZE :)
    CZEKAM NA NASTĘPNY I JAK ON RÓWNIEŻ ZAKOŃCZY SIĘ TAK NAGLE TO NORMALNIE ZNAJDĘ CIĘ :) HAHAHA
    KOCHAM CIĘ SKARBIE I ŻYCZĘ DUŻO WENY <3

    OdpowiedzUsuń
  3. O KURWA KOBIETO !!! MORDERCĘ WE MNIE OBUDZIŁAŚ...
    Zajebiste to jest, ja chce jeszcze. ! A co najważniejsze chce starego Tomlinsona spowrotem a nie jakąś podróbkę mi tu dajesz. Dodawaj kolejny jak najszybciej :D

    @ewelina_697

    OdpowiedzUsuń
  4. super! *-*
    masz naprawdę fajny styl pisania :)) czekam niecierpliwie na następny rozdział!
    życzę dużo weny! ♥

    @holyfire41

    OdpowiedzUsuń
  5. O KURWA ROZWALASZ MNIE *.* KOCHAM TEN BLOG A CIEBIE JESZCZE BARDZIEJ <3 CO BĘDZIE DALEJ?.. NIE MOGE SIĘ DOCZEKAĆ <3
    @iAmYourError czekam xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Grey i ta przeklęta piosenka, Veronica i wszyscy i ghrdy jak ty to robisz, że wrzucasz tu tyle znajomych rzeczy, a opowiadanie wciąż jest naturalne?
    Jesteś okrutną kobietą, bo znów każesz mi czekać na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam dziś weny na pisanie komentarzy hahaha xD
    Napiszę tylko tyle: rozdział zajebisty jak zawsze i z niecierpliwością czekam na następny :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak mogłaś...........jak? Powiedz mi! ALE SERIO WEŹ TAK ZRÓB ŻEBY LOU ŻYŁ I TU SIĘ ZGADZAM Z 'AGNES' -UPOZOROWANA ŚMIERĆ BYŁA BY DOBRYM ROZWIĄZANIEM ^^ TYLKO PRZYWRÓĆ MI TU LOUISAAAAAAAAAA !!

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział świetny ;D Mały mężczyzna :3
    CO CO CO przyszedł Louis ;D xd Bedzie akcja <3 @gabka17 x

    OdpowiedzUsuń
  10. Klon Louisa! Klon Louisa! Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww! Klon Louisa, cnie? Tam był klon Louisa, powiedz mi, że tam był klon Louisa! Jezus, ale świetny rozdział, serio!
    Mały mężczyzna jest taki słodki! Najlepszy bohater ever! Kocham go! Pani Hutcherson jest...fajna, taka miła.
    Ogólnie rozdział świetny ale naprawdę masz kopa w dupę za tą końcówkę. Jak mogłaś?! Teraz proszę szybko kolejny rozdział!
    Pozdrawiam,
    @cuteharreh
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  11. boziu! kocham to!
    to jest cudowne, boskie, genialne!
    OMG!
    chcę więcej!
    dshjubdgueygfbeyufbeuwfbguebfuwrbfuweqluweiefnceuicfebwufiqbneuifBNLAiEUWBWLEUI
    więcej, więcej, więcej!
    pozdrawiam @yourstalkerhere http://it-must-be-a-joke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. *_______________________*
    wiem, że czytam to z opóźnieniem, ale jakoś nie miałam czasu...
    to jest:
    JDAKLBHCHDBVHLFBOJBJCBHB HBFLJBHLAC :OOOO <3 <3
    Genialne... to mało powiedziane!!!
    Zakochałam się w tym!!!!
    Jak możesz to informuj o nowych: @Real_PatrycjaB będe wdzięczna :)
    Życzę weny i oby następny rozdział był jak najszybciej!! *u*

    OdpowiedzUsuń
  13. awwwwwwwww *.* to jest epickie!


    http://imaginyy1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. nareszcie znalazłam czas żeby nadrobić zaległości ! PRZEPRASZAM że tak długo mnie tu nie było :(

    Biorę się za resztę bo chyba umrę z ciekawości!
    Piszę komentarz zamiast czytać dalej xx
    Chyba zwariowałam
    @sexyjauregui_5H
    Kocham najmocniej @sexyjauregui_5H

    OdpowiedzUsuń